Czaszka trafiła w ręce historyka sztuki i restauratora zabytków - Franka Dortlanda, który, jak twierdzi, w trakcie 6-letnich szczegółowych studiów tego przedmiotu odkrył niesamowite właściwości czaszki. Mianowicie widział wokół niej świetlistą aurę, a w jej wnętrzu obrazy dziwnych masek, twarzy, nieznanych gór i bitew. Twierdził nawet, że wytwarza ona specyficzną i przyjemną... woń (!), a w miejscu gdzie stała miały rozlegać się wysokie, kryształowo czyste dźwięki, do złudzenia przypominające odgłos wydawany przez dzwoneczki. Na poparcie swojej teorii przytaczał rzekomy raport, który miał opisywać eksperymenty przeprowadzane na innych czaszkach z kwarcu (czaszka przeznaczenia nie jest jedyną, jaką odkryto), jakie miały być przeprowadzone w latach '70. ubiegłego wieku w laboratorium firmy komputerowej Hewlett-Packard w Kalifornii. Testy elektroniczne czaszek wykazywały ich naturalną polaryzację - miały biegun dodatni i ujemny, podobnie jak bateria. Czaszki posiadały właściwości piezoelektryczne - generowały prąd pod wpływem nacisku. Przepuszczały prąd w określonym kierunku - z góry na dół. Przyspieszały lub opóźniały przepływ strumienia światła, podobnie jak akcelerator lub rezonator. Odkształcały bieg promieni w taki sposób, że wiązka światła wydostawała się oczodołami. Dortland wysunął jeszcze jeden wniosek. Czaszki sš zbudowane z kwarcu, podobnie jak między innymi chipy stanowiące pamięć komputerów. Stwierdził on w związku z tym, że czaszki to nic innego jak rodzaj starożytnej... pamięci RAM, do której uzyskamy dostęp, gdy nasza wiedza o programowaniu naturalnych kryształów stanie się wystarczająco zaawansowana. Wtedy odczytamy przesłanie z przeszłości.
Jednak świat nauki przyjął rewelacje Dortlanda z ironicznym przymrużeniem oka. Zwłaszcza, że oprócz niego nikt i nigdy nie widział raportu z badań w laboratoriach H-P... łącznie z pracownikami tejże firmy. W roku 1970 Anne Mitchel-Hadges przekazała czaszkę Muzeum Indian Amerykańskich w Nowym Jorku, gdzie została wystawiona. W ciągu roku trwania ekspozycji nikt nie zaobserwował żadnych cudownych zjawisk, o których mówił i pisał Dortland. Nie przeszkodziło to jednak wszelkiej maści poszukiwaczom Obcych na tworzenie coraz to nowszych teorii na temat pochodzenia Czaszki Przeznaczenia - że została stworzona przez Obcych, że wraz z sześcioma innymi dotychczas odkrytymi wchodzi w skład 13-częściowego zestawu, który ujawni swą moc, gdy ludzkość znajdzie się w prawdziwych tarapatach...
A mimo to czaszka nie daje spokoju także i sceptycznym naukowcom. Badania mikroskopowe czaszki, które przeprowadzono w laboratoriach wielu krajów, wykazały, iż do jej ukształtowania nie wykorzystano skrawania, ani nawet jakiegokolwiek metalowego narzędzia. Powierzchnia jej jest wygładzona z niesamowitą dokładnością. Kwarc był polerowany najprawdopodobniej za pomocą pasty złożonej z piasku krzemowego i pyłu kwarcowego. Jednak, jeżli Majowie, przy obróbce czaszki nie posługiwali się żadnym mechanicznym narzędziem, np. wiertarką z nasadką ścierną, to samo ręczne polerowanie dzień w dzień trwałoby około... 300 lat. A przecież dochodzi do tego jeszcze wymodelowanie wszystkich detali oraz wywiercenie otworów i żyłek... Kwarc, z jakiego wykonana jest czaszka, osiąga twardość 7 w 10-stopniowej skali twardości Mosha. Eksperci z British Museum twierdzą, że czaszka przeznaczenia obrabiana mogła być jedynie diamentem (a może jakąś nieznaną technologią... Perfekcja szlifów czaszki znacznie przewyższa najstaranniej wykonane dzieła sztuki prekolumbijskiej. Powstała także teoria, jakoby czaszka miała wykonana być w... Egipcie lub Babilonii, a dopiero później przywieziona do Ameryki, gdzie już specjaliści Majów przez długie lata (wieki?) ją doskonalili.
Jeszcze jedną zagadką (jakby było mało) jest wiek czaszki przeznaczenia - żaden z testów nie jest w stanie go określić. Eksperci sądzą, że została wykonana między 1300 a 1400 po Chr., w czasach, kiedy Aztekowie budowali swoje imperium. Jednak hipoteza ta jest mało prawdopodobna - już wówczas Lubaantum było od dawna pokryte dżunglą. Tubylcy pomagający Mitchelowi-Hedgesowi w pracach wykopaliskowych (w prostej linii potomkowie Majów) orzekli, że czaszka liczy sobie ponad 3600 lat. Naukowcy akademiccy skłaniajš się ku teorii, że czaszkę tworzyło wielu ludzi, ponieważ ogrom pracy, jaki włożono w jej produkcję przekracza możliwości jednego człowieka.
Im więcej przeprowadzano badań tym więcej dostarczały one informacji, które jednak powodują, że czujemy się coraz... głupsi a świat starożytny dostarcza nam coraz to nowych łamigłówek, których rozwiązanie starożytni w większości zabrali ze sobą do grobu. Zresztą jeden z ekspertów-mineralogów firmy Hewlett-Packarda wypowiada się o czaszce:
"Ta cholerna sztuka w ogóle nie powinna istnieć na świecie. Ci, którzy ją wycięli, nie mieli najmniejszego pojęcia o krystalografii i całkowicie zignorowali wszystkie osie symetrii. Nie wyobrażam sobie, by nie rozleciała się ona w drobne kawałki w toku produkcji!"
I co o tym myślicie? Przecież nie rozleciała się ona nie dość, że w toku produkcji, to nawet i przez kilkaset lat swojego istnienia.
Autor: Tom (na podstawie "Paleoastronautyka" - Lucjan Znicz - książka z cyklu "Goście z Kosmosu?" oraz Miesięcznik Komputerowy "Reset" nr 3/99) |