Profesor wykazuje, że atom ma budowę radialną.
Oznacza to, że elektrony poruszają się wokół jądra po torach przypominających
hiperbole, a nie okręgi i nazwał to „modelem swobodnego spadku”.
Jeśli teoria ta jest prawdziwa, to wynikają z niej wnioski, że prędkość światła nie jest najwyższą prędkością we
wszechświecie.
Profesor stwierdził też, że w atomie ukryta jest ogromna ilość energii
powstałej w momencie narodzin wszechświata i że otacza nas ocean energii mogącej
wystarczyć na wszelkie potrzeby planety, /co twierdziłem wcześniej w swoich
artykułach i napisanej książce/.
Twierdzi też, że Einstein znał prawdę o budowie atomu
i celowo wprowadzał Niemców w błąd, aby uniemożliwić im wyprodukowanie
bomby atomowej.
Teoria prof. Gryzińskiego spotkała się z całkowitym potępieniem przez
autorytety oficjalnej nauki, a on sam z zaciekłą krytyką środowiska fizyków
kwantowych.
Skąd my to znamy???
Pod koniec życia doszedł do wniosku, że istnieje jakaś inteligentna siła,
która łączy wszystkie atomy, z których składa się wszechświat.
Profesor Michał Gryziński zmarł w 2004 roku w wieku 74 lat.
Dlaczego powinniśmy usilnie pracować nad opanowaniem i
praktycznym zastosowaniem grawitacji?
Odpowiedz jest prosta, banalna i szczera, aż do bólu: -
bo nie mamy innego wyjścia, bo zmusza nas sytuacja, okoliczności i perspektywy
uzyskanych korzyści!
Kurczą się wszelkie zasoby energetyczne, ropy, węgla oraz wszelkich innych
surowców. Energia atomowa jest mało wydajna a przede wszystkim niebezpieczna! /Czarnobyl/.
Dotychczas spalane surowce, w samochodach, silnikach Diesla, lotniczych,
okrętowych, odpady przemysłowe zrzucane do wody i powietrza skrajnie zatruwają i zanieczyszczają środowisko. Wkrótce zabraknie
czystego powietrza do oddychania i wody zdatnej do picia!
Nie będę rozwijał tego tematu, bo wszyscy to znają, powiem tylko: dalej tak nie może być!
Musimy szybko, natychmiast podjąć dzieło budowy urządzeń
wykorzystujących czystą, wolną energię - (Free energy). I to należy
skorzystać z wszelkich jej źródeł: wiatru, słońca, wody i innych. Wydawałoby
się, że najłatwiej i najbardziej dostępna jest energia słoneczna. Niestety,
znane urządzenia przetwarzające są drogie i mało wydajne. Nie należy jednak z
nich wszystkich rezygnować, dopóki nie nauczymy się korzystać z nieograniczonych zasobów energii próżni i energii
grawitacyjnej. Energią próżni nie zajmowałem się dotychczas, niech tym
zajmą się inni, wracamy do energii grawitacyjnej.
Warunkiem i przyczyną powstawania sztucznych pól
grawitacyjnych jest WIR!
Wir jest powszechnym zjawiskiem występującym w przyrodzie. Wirują planety,
gwiazdy, galaktyki, wiruje woda w rzece, wirują trąby powietrzne i tornada. Ruch
jest warunkiem i przejawem istnienia materii-energii i również życia. Ale do
wytworzenia grawitacji jest niezbędny silny ruch wirowy ośrodka.
Jak powstaje sztuczna grawitacja?
Z dostępnych informacji wynika, że są trzy sposoby:
- w szybko wirujących zbiornikach rtęci
- wirujące pierścienie magnetyczne /Searl/
- w wirach wodnych /Schaumberger/
Prawdopodobnie istnieją jeszcze inne sposoby, ale ja się z nimi nie
spotkałem.
Wir, najprawdopodobniej niezbędny jest do prawidłowego, odpowiedniego
ułożenia spinu w atomach.
Jak wynika z wielu doniesień było wiele prób budowy silników i pojazdów
grawitacyjnych, poczynając od eksperymentów prowadzonych przez uczonych
niemieckich w latach trzydziestych. Jednak wnioskując z tego, że nie są w
codziennym użytku, próby te nie kończyły się sukcesem. Chyba, że armie czołowych
mocarstw posiadają takie pojazdy i trzymają ten fakt w najgłębszej tajemnicy.
Niezależnie od tego, kto – my, ludzie musimy rozpocząć prace nad zbudowaniem
takich pojazdów.
Perspektywy i możliwości.
O tym, że UFO jest zjawiskiem rzeczywistym, realnym nie trzeba nikogo
przekonywać. Natomiast, czym są te obiekty, to już jest osobne pytanie.
Wiele obserwacji wskazuje na to, że są to obiekty sztuczne, wykonane i
sterowane przez istoty inteligentne. Skąd pochodzą, nikt dokładnie nie wie,
mimo, że są różne hipotezy – wiele jednak wskazuje na to, że nie są wytworem rąk
ludzkich.
O tych sprawach będą mówili szeroko inni, więc ja skoncentruję się na tym,
czy warto podjąć trud budowy takich pojazdów.
Na wstępie trzeba sobie uświadomić ogrom trudności takiego przedsięwzięcia.
Przede wszystkim nie ma naukowej teorii grawitacji,
dającej podstawy podjęcia eksperymentów i budowy prototypów.
Trzeba niestety spojrzeć prawdzie w oczy i stwierdzić,
że problem przekracza możliwości intelektualne naszych ziemskich
uczonych. Faktem jest, ze zagadnienie jest niezmiernie trudne, dotyczące podstaw istnienia materii i energii, a może podstaw bytu i
istnienia naszego świata. Jak wspomniałem wyżej, wielu naukowców, fizyków
robi próby zrozumienia i opanowania tego problemu,
ale, jak dotychczas chyba żadnemu się nie udało.
Za wysokie progi! Ale nie można czekać, aż się znajdzie geniusz, który
sprosta wyzwaniom. Co więc pozostaje? Próby i eksperymenty „w ciemno”. Działanie
na intuicję, z wykorzystaniem starożytnej wiedzy o wimanach, pojazdach Bogów,
pojeździe Ezechiela i o wszystkich innych eksperymentach w tej dziedzinie. A
jest tego wiele, nawet bardzo dużo!
A eksperymenty można i trzeba zacząć od najprostszych modeli. Z historycznych
przekazów wynika, że ludzie w zamierzchłej przeszłości posiadali i korzystali z
takich pojazdów.
Dlaczego więc i nam nie miałoby się powieść?
A gra jest warta świeczki. Może nawet warta istnienia i rozwoju dalszych
pokoleń.
Myślę, że możemy trochę pofantazjować......
Pojazdy grawitacyjne nie potrzebują stacji benzynowych, bo „paliwo” jest
wszędzie, wokół nich, darmowe, za które nie trzeba
płacić! Nie potrzebują dróg, autostrad, lotnisk, bo mogą zatrzymać się,
zawisnąć wszędzie, nawet nad trawnikiem przed domem, nie
uszkadzając klombu z kwiatkami. Nie mają wypadków, bo w razie kolizji
zatrzymują się w miejscu, lub wymijają- ześlizgując się „bąblami”. Nie produkują
śmierdzących, trujących spalin. Nie potrzebujesz kupować biletów lotniczych, bo
w kilka minut możesz być u przyjaciela w Kanadzie. Zobacz ile można zyskać
powierzchni na Ziemi do obsiania zbożem i obsadzenia lasami i kwiatami po
zlikwidowanych autostradach, drogach i lotniskach.
I wreszcie możesz odetchnąć świeżym powietrzem, gdyż miliony smrodliwych
samochodów, samolotów i maszyn wyrzucono na złom!
Takie są perspektywy. Resztę sobie dopowiedzcie sami i zastanówcie się, czy
warto.....
A jak jest z możliwościami?
Moim zdaniem są ogromne. Nasz technika osiągnęła już ogromny rozwój. Co
prawda można mieć zastrzeżenia odnośnie kierunków tego rozwoju, ale w niektórych
dziedzinach jak elektronika, chemia, medycyna są ogromne. Wystarczy jednak
popatrzeć na szczytowe osiągnięcie naszej techniki, jakim niewątpliwie jest
wahadłowiec „kosmiczny”.
Pisze w cudzysłowie, bo z kosmosem ma tyle wspólnego, co koń z koniakiem i
rum z rumakiem. Ile trudu, i pracy włożono w ten pojazd gdzie przeszło 90%
ciężaru stanowi paliwo! A napęd ? Słup dymu i
ognia, ryk rozdzieranego powietrza, tytaniczny wysiłek by dźwignąć tego kolosa i
oderwać od ziemi! To i tak dobrze. Wyobraźcie sobie ile węgla by musiał
zabrać gdyby tak udoskonalano silnik parowy! I to wszystko po to, by zawieźć
kilka osób i trochę sprzętu na Stację Orbitalną. W głęboki kosmos –
kilkadziesiąt kilometrów od Ziemi!
Niewielki latający dysk załatwiłby bezgłośnie sprawę w kilkanaście minut!
I po to również warto budować dyski grawitacyjne.
Moim zadaniem było właśnie to pokazać. Reszta należy do innych.
inż. Andrzej J. Kraśnicki
www.grawitacja.org
grawitacja@netscape.net
|