Człowiek-ćma wyszedł z cienia...
Na przełomie lat 1966-67 liczba doniesień znacznie przekroczyła 100. Opisy stworzenia są niemal identyczne i zawsze opisują "coś" człekokształtnego, pozbawionego głowy, szyi, z ogromnymi skrzydłami i "przeszywającymi" lśniącymi oczami.
Skąd nazwa "człowiek-ćma"? Wielkie, lśniące oczy same kojarzą się z czerwonymi, błyszczącami oczyma sowy. Co ciekawe nazwa "człowiek-ćma" powiązana jest z postacią występującą w legendzie Indian z okolic Zach. Wirginii, która mówi o sowach-gigantach, tzw. "googers". Czyżby jakaś analogia?
Inną ciekawostką jest fakt, iż okolice Point Pleasant są znane z masowych obserwacji UFO. W rejonach tych można usłyszeć o wszystkich najbardziej znanych i "fantastycznych" aspektach ufologii - wzięciach, MIB-ach, okaleczniach zwierząt. Łatwo wysunąć tezę, o powiązaniach "człowieka-ćmy" z fenomenem UFO? Trudniej już te powiązania określić... Może efekt prac genetycznych? Zwierzę ala chupacabra z Puerto Rico?
Krótko po okresie wzmożonej aktywności "człowieka-ćmy" w latach 60-tych, "mit" o stworzeniu znika równie nagle jak się pojawił. Poczekamy... może powróci. a kryptozoolodzy będą mieli więcej dowodów by zbadać kim lub czym jest...

Źródło: "Zjawiska Nie Wyjaśnione" - K. P. N. Shuker |